Rodzeństwa walka (z) piciem

Nemeless Eren

Nie no oczywiście że złoto jako datek na klanu pójdzie, zapewne nasz przywódca sie ze mną zgodzi... wiec Przegłosowane!
*oznajmił brat zacierając ręce*

Iscario

Dopijaj grzecznie swoją kolejkę kochanie
*pogroziła bratu palcem żartobliwie* to już ja i pan Johann wypiliśmy, a ty robisz za marudera!

Nemeless Eren

Ja za marudera? Pff... Ale wymyśliłaś
*powiedział obrażony*
Po prostu delektuje sie twoimi wyśmienitymi trunkami!czy to grzech???
*odparł usprawiedliwiającym się tonem, i wypił do dna*

Iscario

W takim rzie wybaczam, braciszku.
*skinęła głową uprzejmie i znów polała kolejkę*
no to co...? Ku chwale rodzinnych pamiątek?
*uniosła kufel*

Nemeless Eren

Ehh nie mógłbym sie na ciebie siostra długo gniewać
*wystawia język*
Ku chwale rodziny pamiątek co by naszej rodziny nigdy nie zapomniano...
*wypił kolejny kufel*

Iscario

*zaniepokojona, popatrzyła na brata. Nie, nie martwiła się jego stanem... Ale coś za łatwo szło mu takie tempo picia... Gdzieś w głowie zamajaczyło widmo tańca na stole*
No właśnie, to najważniejsze, żebyś swojej kochanej siostrze łatwo różne rzeczy zapominał
*wyszczerzyła ząbki w uśmiechu i upiła nieco*

Nemeless Eren

*dobra nasza powiedział cicho do siebie, zaczyna myśleć że słabnę...mój plan działa
doskonale, uśmiechnął sie głupkowato*
Coś mi niedobrze...z czego te trunki robisz?
*spytał złodziej*

Iscario

tak jak Dziadek!...
*machnęła kuflem. Gestykulując żywo, niby przypadkiem wylała nieco trunku*
... czyli co-się-nawinie-to-do-gąsiora!

Nemeless Eren

Prastary przepis naszego dziadka... prawie o nim zapomniałem. Nikt już nie robi takich trunków
*zasmucił się*
Pamiętasz jak byliśmy jeszcze dziećmi i dobraliśmy sie niby przypadkiem do jego zapasów, co potem przez dobry tydzień nasz rzyć bolała...
chyba do dziś jeden pośladek mam mniejszy

Iscario

*nieco skrzywiona wspomniała feralny dzień. Od samej takiej myśli zachciało jej się napić czegoś mocniejszego...*
Taak... To była trauma. Ale plus z tego był taki, że nieco znieczuleni już byliśmy... Zastanawiam się, czy mi do tej pory pręga po pasie nie została.
*pokręciła głową z weschnieniem, ale zaraz uśmiechneła się szeroko*
Teraz ty polej braciszku! Czyń honory

Johenn

Johenn z rozbawieniem słuchał wywodów rodzeństwa. Wyjął fajeczkę, nabił tyt niem i zaczął pykać. Patrzył na kłęby dymu ulatujące aż do powały.

Kane

*drzwi otworzyły się z hukiem i do karczmy wszedł półelf chwiejnym krokiem*witam zgromadzonych*powiedzial, rozdziawiajac gębę w usmiechu *dawno mnie tu nie było ale widze że nieźle sobie bezemnie poczynacie*podsónał sobie krzesło i przysiadł się do Nemeless i Iscario* no Nemeless nalał bys co staremu druhowi...

Iscario

Brat kontempluje złożoność świata... *skinęła głową z udawaną powagą. dolała trunku bratu ( mając nadzieję na małą przewagę), i zaraz skinęła na nowo przybyłego*
Niechże się pan do nas dosiądzie. Pan Johenn małomówny, chyba nadal wystraszony po moich nieudanych próbach wyciągnięcia od niego konkretnych zeznań...

Kane

heh, jaki tam ze mine pan, Kane jestem*złodziej wstał i skłonił głowe w dwornym ukłonie poczym niezdarnie klapnął spowrotem na krzesło*Nemeless myśli, Johenn milczy, a ty wyciągsz zeznania *zaśmiał się gardłowo* zaiste chyba piwa wam w karczmie brakuje

Iscario

trunku nie brak. Od Gwardzistów, z pinic... pożyczyliśmy
*skinęła głową, jakby sama siebie chciała przekonać co do prawdziwości tego zdania*
Próbuję tylko brata spoić... tylko nie wiem czemu, to ja czuję przyjemny poszum w głowie...ot, taka z nas wspaniała gromadka
*uśmiechnęła się po swojemu*
zdolne bestie.