Małe jeziorko z wyspą na środku.

Corin

* wycieńczony pół elf odstawia łopatę i ogląda swoje dzieło ... zdejmuje ubranie i wskakuje do jeziora *

Iscario

święto...!
*złodziejka w biegu zdejmowała odzienie. jeszcze tylko przy brzegu mocowała się ze spodniami, i butami. Mamrotała coś co brzmiało jak "mojawyspamójleżaknieoddamnikomu" i dała nura do wody*

Arvangen

*Tego dnia Mistrz jak zwykle przesiadywał w swojej magicznej wieży i studiował obszerne tomy traktujące o czarnoksięskim rzemiośle, gdy nagle oślepiło go światło dobiegające z okna. Otworzył więc je, a wciągnięte do płuc świeże powietrze bez krztyny kurzu zawróciło mu w głowie, i odkrył, że światło, które przerwało mu niezwykle ważną pracę, odbijało się od tafli jeziora, którego Mistrz jeszcze nie widział i nie spodziewał się go widzieć w tym miejscu.* Corin... czyżby... *Corin już od jakiegoś czasu odgrażał się, że zrobi sobie jezioro, ale mag myślał, że to kolejne przelotne pragnienie i powtarzał mu ciągle, że ma wielką fosę i powinna mu wystarczyć, a jak będzie grzeczny to kupi mu do niej krokodyle, żeby nie był tam samotny*

Hilf

Arkis po ciężkim dniu pracy postanowił się zrelaksować. W drodze do swej siedziby ujrzał taplających się w wodzie znajomych, więc postanowił do nich dołączyć. Założył "niby" kąpielówki i pobiegł ku wodzie, po czym zanurzył się w niej aż po uszy

Iscario

*do dryfowała do wysepki pośrodku jeziorka i wyciągnęła się- półżywa, na leżaku. Jedynym otwartym okiem zobaczyła nowo przybyłego i uśmiechnęła się w myśli.*
Zdążyłam...
ręka niemrawo sięgnęła pod leżak, ale oto- nie było tam spodziewanej butelki*

Hilf

*wynurzył głowę z wody i przeciągnął się leniwie, po czym ujrzał Iscario na wysepce. Podpłynął do niej po jakimś czasie i przywitał się* Hej. Czyż to nie wspaniały dzień na relaksującą kąpiel w stawie?

Iscario

Nawet bardzo
*uśmiechnęła się i przeciągnęła na leżaku*
Jednak Teathe-di chyba nie stworzyła mnie do dużego wysiłku... ot, sakiewka tu czy tam, i sprint na krótkim odcinku... to i odpocznę trochę.

Corin

* podpłyną do wyspy od drugiej strony ... cichutko wyszedł na brzeg i zaczął się wspinać na
najwyższą palmę na wyspie *

Iscario

Corin, do licha ciężkiego...
*przysłoniła dłońmi oczy,by spojrzeć, cóż to za chmura przysłoniła jej słońce*
bo będę miała opaleniznę... w twoim kształcie!

Hilf

*podszedł do palmy i przywalił jej solidnego kopniaka* Obyś spadł małpo Smile

Iscario

*profilaktycznie skuliła się na leżaku. Miała złe przeczucie co do tego spadania...*

Corin

* w ostatniej chwili chwycił się mocno za liście palmy ... i ... nie spadł... niestety dojrzałe kokosy nie trzymały się gałęzi tak mocno jak półelf i zaczęły spadać *

Iscario

*nadstawiła ręce. Jeszcze bimbru z kokosów nie robiła...*

Hilf

Auu*dostał kokosem po głowie* To ty miałeś nimi dostać*skrzywił się*

Iscario

*podeszła szybko po kokos, a biednego nieszczęśnika poklepała po głowie delikatnie*
Dzielnie to przyjąłeś... pierwsza butelka będzie dla ciebie!