Avlard ID 243

Gość

*Hobbit wszedł do sali rozejrzał się po niej po czym usiadł w fotelu czekając aż ktoś do niego podejdzie.Hobbit ten był magiem widać to było gdyż miał na sobie magiczną szatę a za apskiem widniała róźdżka*

Iscario

*Za drzwiami słychać było rozmowę kilku podniesionych męskich głosów. I jeden kobiecy, który najwyraźniej przed czymś oponował... Ale że rządy demokracji i racja jest po stronie większości, zaraz towarzysze wepchnęli kobietę do sali.
Jeszcze przez chwilę próbowała siłą otworzyć drzwi, ale poddała się i pozbierała upuszczone dokumenty. Z westchnieniem usiadła w swoim ulubionym fotelu, i przerzuciła nogi przez podłokietnik. Tylko przelotnie spojrzała na Maga.
Przy ich ostatnim spotkaniu co prawda "wyglądał" nieco inaczej, ale zdążyła go zapamiętać. Przejrzała liczne karty, przerzucając je niedbale*
Witam w Smoczym Bastionie. Co też pana sprowadza...?

Gość

Witaj*ukłonił się*chciał bym do was dołączyć,widzę że nie jesteście jakąś zbieraniną jakiś zwykłych,słabych osób lecz potężną i zgraną drużyną*i on pamiętał ostatnie spotkanie z ową kobietą*

Iscario

*uśmiechnęła się po swojemu i złożyła dokumenty*
A klan do którego należałeś poprzednio, taką grupą był...? Wybacz pytanie, ale taka moja niewdzięczna rola ...
*rozłożyła ramiona, i oparła się wygodniej*
Jak to się stało, że nie należysz już do Rycerzy...?

Kasavir

*Z ciemnego zakątka pokoju wyłonił się wysoki mężczyzna w czarnej masce, skłonił się niziołkowi i przybliżył do Icario, kładąc przed nią szklanice wina* Proszę, sądzę że ta rozmowa trochę potrwa.*Sam wypił trochę trunku*
Jeśli można posiedzę tu sobie posłucham...a i pozwolę sobie zadać jedno pytanko drogi panie*skupił się chwilę i spytał* Powiedź jak możemy zaufać komuś kto tak sobie odszedł od całkiem silnego klanu...i tak nagle zachciał dołączyć się do "silniejszych". Może jesteś szpiegiem?*lubił takie zagrywki*

Gość

Z klanu zostałem wyrzucony z powodu iż miałem zatarg z ich przywódcą\\wojna z moim klanem w innej krainie//*uśmiechną się*klan był dość dobrze zorganizowany choć ich władca prawie nic nie robi

Iscario

Oczywiście, siadaj proszę, Kesavir, i dziękuję...
*z wdzięcznością przyjęła trunek, skora towarzystwu. Teraz bawiła się szklanicą, patrząc na gościa*
Rozmowa, owszem, potrwa chwilę... ale o interesujących rzeczach miło się rozmawia, czyż nie? A na teoretycznego szpiega... są sposoby. Pan zapewne wie, że nie opłaca się próbować.
*uśmiechnęła się lekko i przypila do w spół Klanowicza*
Co bym o tym nie myślała, jest procedura. Zadanie... Ale nim to, co możesz zaoferować klanowi...?

Kasavir

*Gdy Iscanio zadała swoje pytania Kasavir dodał swe trzy grosze, ściągnął maskę zarzucił długimi czarnymi włosami, uśmiechną się promieniście do gościa i z mrugnięciem do Iscanio*
Słyszałem, żeś bitny a czy potrafisz się przez jakiś czas...opamiętać? Tkz zachować siły na lepsze czasy, nie wiem czy twój apetyt można kontrolować...a szkodami mi niewinny mieszkańców krainy. Słyszałem też że naszych atakowałeś..fajnie było?
*uśmiech ironi*
A co do zadań, ja też mam Smile

Iscanio jak pozwolisz też by jedno zaprezentował.

Corin

* zakapturzona postać weszła do sali , chwyciła Kasavira za uszy i wywlokła go na korytarz *

Gość

Klonowi mogę zaoferować oddanie i w najlepszych dniach jak i również w najgorszych.Jeśli pozwolicie mi do was dołączyć to za klan na śmierć i życie>A co do walki to w tej chwili nie walczę z ludzmi jedynie z potworami*uśmiechną się*atakowałem innych gdyż miałem kryzys gdzie nie mogłem zabijać potworów ale już walczę tylko z potworami.A cóż to za zadanie?

Kasavir

Ał za co poszedł za Corinem ja tylko towarzysze...Iscario...ał!!*wyszedł pogadać z zakapturzonym na korytarz*

Iscario

*odprowadziła wychodzącym wzrokiem. Jakimkolwiek komentarzem tego nie opatrzyć, nie odda sytuacji...*
Zadanie...
*powtórzyła głucho i uśmiechnęła się niespodziewanie. Tym razem popiła śmiało ze szklanicy*
Nieco podkoloryzowana lekcja pokory... podarować kwiaty osobiście każdemu z członków klanu których zaatakowałeś. Bo twoje umiejętności znamy, nie trzeba więc ich poddawać próbie.
*wspomniała z westchnieniem Juv, która miała sprzątać w stroju wiewiórki...*

Gość

Hmm ale ja nawet nie pamiętam którzy to*uśmiechną się,widać było grymas na jego twarzy to nie o tym myślał,raczej woał coś z walki*

Iscario

Nie ma problemu, przypomnę ci... *bez spoglądania wybrała jedną z kart z dokumentów*Nemeless Eren'a, mojego brata, szanownego
Kane'a, znajomego w fachu,
Johenn'a, Corina ... a także mnie.
*z uśmiechem odłożyła dokument*
Wiem, że milsza by było ci bardziej pokazowe zadanie, ale wątpię by Mistrz walkę rekrutatorki z rekrutem uznał za dobre zadanie. Pora wykazać się czymś innym niż walka bronią.
*zatarła dłonie, patrząc ciekawie.*

Gość

Więc poszło do wszystkich,nie znam się zbytnio na tym raczej wolę magie